fotka

Młody Jęczmień- Zielony Cud Natury

Jęczmień to jedna z najstarszych roślin uprawnych. Pochodzi Bliskiego Wschodu, gdzie znany był już w okresie neolitu. Stał się podstawą wyżywienia starożytnych Egipcjan, którzy z jego ziaren piekli placki będące odpowiednikiem dzisiejszego chleba, a także wyrabiali z niego piwo.

Uchodził za pokarm dający moc i wigor – dlatego potrawy z niego podawano w dużych ilościach rzymskim gladiatorom. Ich właściciele wierzyli, że nakarmieni jęczmieniem wojownicy wygrają swoje walki, a przynajmniej nie poddadzą się łatwo. Zwano ich nawet częstobordearii, czyli zjadaczami jęczmienia. Za szczególnie dodający energii zaś uchodził sok młodych jęczmiennych trawek.

W późniejszych czasach zboże to nieco straciło na znaczeniu – zastąpiły je pszenica i żyto, lepiej nadające do wytwarzania chleba, gdyż zawierają więcej glutenu. Jęczmień stał się przede wszystkim rośliną uprawianą na paszę. W przemyśle spożywczym wykorzystywano go głównie do wytwarzania kasz – między innymi popularnego pęczaku, perłowej grubej, średniej i drobnej, a także niektórych wypieków, jednakże w tym przypadku raczej jako wzbogacający smak dodatek niż składnik podstawowy.

Jęczmień dla serca

W Europie od wieków się go nie docenia, a szkoda. Tam, gdzie wciąż stanowi podstawę diety, na przykład w Pakistanie, ludzie są po prostu zdrowsi, co zauważyli między innymi naukowcy z Wydziału Badań nad Zbożem Departamentu Rolnictwa USA. Ich badania nad tym zbożem w końcu lat 70 ubiegłego wieku zapoczątkował dr Asaf Qureshi, Pakistańczyk z pochodzenia, który zwrócił uwagę kolegów na to, że w Pakistanie jęczmień uchodzi za pokarm chroniący serce. Ojciec Quereshiego, lekarz, twierdził, iż jego pacjenci, którzy jedli dużo przetworów z tego zboża, bardzo rzadko zapadali na choroby serca. Syn – naukowiec postanowił przyjrzeć się bliżej owemu fenomenowi i rozpoczął serię doświadczeń ze zbożami. Między innymi karmił kury owsem, kukurydzą, pszenicą, ryżem i jęczmieniem, a potem badał u ptaków poziom cholesterolu. Okazało się, że największy jego spadek nastąpił u kur karmionych właśnie jęczmieniem! Powtórzono doświadczenie – tym razem ze świniami – pod wpływem jedzenia dużych ilości jęczmienia poziom cholesterolu obniżył się u nich aż o 18%. Nie wiadomo jednak było, jaki składnik zboża tak działa i całe lata zajęło wyizolowanie czynnika aktywnego. Wreszcie go odkryto i roboczo nazwano tokotrienolem – „czynnikiem hamującym nr 1”. Potem wyizolowano „czynnik hamujący nr 2” – trójgliceryd; i „czynnik hamujący numer 3”. Wszystkie one hamowały syntezę złego, uszkadzającego naczynia cholesterolu LDL w wątrobie. Do podobnych wniosków doszła dr Rosemary K. Newman, prowadząca badania z ludźmi. Jednej grupie ochotników podawano 3 razy dziennie pokarmy jęczmienne, drugiej – pszenne. Po 6 tygodniach u osób jedzących pszenicę nie stwierdzono zmian, natomiast u tych, którzy jedli jęczmień, zaobserwowano spadek cholesterolu średnio o 15%, przy czym był on tym większy, im wyższy wyjściowy poziom cholesterolu. Wszystkie te badania zaowocowały powstaniem nowego leku, kapsułek z olejem jęczmiennym, podawanymi w USA między innymi pacjentom po operacji bypassów.

… I dla układu pokarmowego

Z kolei w Izraelu od lat prowadzone są badania nad wykorzystaniem przetworów z jęczmienia przy leczeniu zaparć. Tamtejsi naukowcy zastępowali mąkę pszenną w herbatnikach i pieczywie mąką jęczmienną i podawali je osobom cierpiącym na tę dolegliwość. Okazało się, że jęczmienne bułeczki i ciastka z powodzeniem zastąpiły dotychczas podawane leki – aż 79% pacjentów pozbyło się zaparć, jedząc 3-4 takie herbatniki dziennie, ludzie ci przestali też cierpieć na gazy i bóle brzucha. Podobne wyniki uzyskała kilka lat później wciąż prowadząca badania nad jęczmieniem i jego możliwościami dr Newton.

Coraz więcej odkryć

Zboże to i jego przetwory podejrzewa się także o działanie przeciwnowotworowe – a to dzięki znajdującym się w nich inhibitorach proteazy, neutralizujących czynniki rakotwórcze w przewodzie pokarmowym.

Jęczmień zawiera między innymi witaminy B1, B2, B6, beta karoten, kwas foliowy, potas, wzmacniający kości wapń, przeciwdziałające anemii żelazo, zapobiegający skurczom mięśni i łagodzący skutki stresów magnez, zwiększający odporność organizmu mangan, odgrywające ogromna rolę przy tworzeniu tkanki łącznej cynk i krzem, przy czym ten drugi wzmacnia także włosy i paznokcie. Do tego dochodzi selen chroniący przed wolnymi rodnikami, a zatem zapobiegający nowotworom, oraz regulujący procesy trawienne błonnik. Nie tylko zmniejsza on apetyt, ale i „wymiata” z przewodu pokarmowego szkodliwe substancje, oczyszczając jelito grube.

Ostatnio zaś furorę zaczął robić tak zwany młody jęczmień, nazywany także zielonym mlekiem. Jest to ususzony na proszek sok z młodziutkich, około siedmiodniowych listków jęczmienia niemodyfikowanego genetycznie, nie zawierających sztucznych barwników ani innych podejrzanych domieszek, żadnych aromatów, stabilizatorów, glutenu, glutaminianu, sodu, konserwantów. Suszenie odbywa się w niskiej temperaturze – do 31 stopni C, za to bardzo szybko, bo w suszarce pod ciśnieniem, w czasie nieprzekraczającym 2 minut – zatem nie dochodzi do utlenienia obniżającego wartość odżywczą produktu (przy długim suszeniu rozpada się na przykład cenny chlorofil, czego przy opisanej wyżej technologii udaje się uniknąć). Dzięki tym zabiegom zachowane zostaje maksimum witamin i innych substancji leczniczych, które przy obróbce klasycznej częściowo znikają. Nawet niekoniecznie pod wpływem wysokiej temperatury – wystarczy wspomnieć, że zawartość witaminy C w świeżo pokrojonej rzodkiewce na powietrzu spada o połowę już w ciągu 5 minut, czyli zanim ją zaczniemy jeść.

Posiąść moce gladiatora

Najwyraźniej historia zatoczyła koło – po setkach lat przekonaliśmy się wreszcie, że niektóre odkrycia naszych przodków związane z żywieniem miały swój głęboki sens… Rzymscy gladiatorzy na pewno pod wpływem podobnego proszku nabierali krzepy i nie imały się ich choroby: to enzymatycznie żywe „zielone mleko” posiada bowiem pełną gamę witamin, makro i mikroelementów oraz aminokwasów, stworzonych przez samą naturę. Ma wszystkie zalety ziarna jęczmiennego, tyle że silnie skoncentrowane, a więc w znacznie większej ilości niż dojrzała roślina. Dzieje się tak dlatego, że część witamin, minerałów i innych życiodajnych składników zużywa ona podczas wzrostu. W młodziutkich, delikatnych listkach znajduje się ponad 2 razy więcej magnezu, 5 razy więcej żelaza, 25 razy więcej potasu i aż 37 razy więcej wapnia niż w pszenicy! Jest też młody jęczmień prawdziwą bombą witaminową: ma wysoką zawartość beta karotenu, witamin B1, B2, B3, B6, E i C, biotyny, kwasu foliowego, kwasu pantenowego i choliny, pochodnej witaminy B. Aktywują one enzymy zapobiegające powstawaniu w organizmie rozmaitych patologii i idących za nimi chorób.

Aż 45% wagi młodego jęczmienia stanowią białka – (w białej mące jest ich tylko 10%), niezbędne dla odbudowy tkanek. Odkryto w nim ponadto przeciwutleniacz 2-O-glikozylisowiteksynę, zwalczający kancerogenne i przyśpieszające proces starzenia wolne rodniki znacznie skuteczniej niż witamina E, nazywana witaminą młodości. „Zielona krew” posiada też największą zawartość chlorofilu ze wszystkich roślin zielonych rosnących na naszej planecie. Jęczmień ma taką samą budowę jak ludzka hemoglobina – preparaty z niego przyśpieszają gojenie ran, chronią przed stanami zapalnymi i infekcjami, wspomagają leczenie niektórych chorób krwi, dotleniają organizm, działają bakteriobójczo. W odróżnieniu od antybiotyków chemicznych zwalczają jedynie organizmy patogenne, nie uszkadzając mikroflory w układzie trawiennym, za to pomagają w jej odbudowie – dlatego między innymi młody jęczmień o dużej zawartości chlorofilu jest szczególnie zalecany rekonwalescentom po kuracjach antybiotykowych. Ponieważ stanowi bardzo skuteczny środek wzmacniający organizm, pomaga także osobom po chemio- i radioterapii. Wspomaga leczenie cukrzycy, schorzeń dermatologicznych, zaburzeń przemiany materii, nieżytów śluzówek dróg oddechowych, jelit i żołądka. Jest pokarmem wybitnie zasadotwórczym, przywraca zatem równowagę kwasowo-zasadową w organizmie, tym samym przynosząc ulgę cierpiącym na choroby stawów, dnę, reumatyzm.

Dba nie tylko o dobrą formę fizyczną – rozjaśnia także umysł znacznie lepiej i szybciej niż kawa, odświeża go. To doskonały środek przeciw psychicznemu zmęczeniu, zalecany także dla dzieci i młodzieży na przykład przed trudnymi sprawdzianami – klasówkami czy egzaminami. Nie powinni go sobie odmawiać przeciążeni pracą dorośli. Nie należy ich jednak mylić z napojami z mielonej trawy jęczmiennej, które także mają swoje zalety, jednakże różnią się od „zielonego mleka” sposobem przygotowywania – chociażby czasem suszenia.